WDZIĘCZNOŚĆ (zamiast wstępu)
Jubileuszowa wystawa Zbyluta Grzywacza została zorganizowana z okazji 85. rocznicy urodzin i 20. rocznicy śmierci artysty. Jej tytuł Było nie było nawiązuje do pisarstwa Zbyluta, a konkretnie do ostatniej, podjętej z powodzeniem próby autobiografii. Z zamiarem jej napisania nosił się przez całe życie.
Pióro miał lekkie, a dbałość o tak zwany „wizerunek” – żadną. Zamiast niej autoironia, poczucie humoru i dar wnikania, aż do bólu, w złożoną, pełną paradoksów istotę rzeczywistości. Bez zakłamywania ani często nawet retuszowania. Bowiem prawda to także brzydota, a piękno – tak rozumianej prawdy zaprzeczenie. Z czasem coraz mniej zapalczywie bronił tak radykalnego oddzielania prawdy od piękna. Jako zodiakalny bliźniak, z często wyznawanym poczuciem pęknięcia, wybrakowania i niespójności, miał szczególnie czuły słuch i wzrok na złożoność zjawisk ludzkiej egzystencji i rzeczywistości, w której przyszło jemu i nam żyć. A skoro „rzeczą sztuki jest stawać wobec życia, zdawać z niego rachunek”, ta wystawa jest okazją, by się o tym przekonać. Było nie było jubileusz!
W średniowiecznych piwnicach Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, przy Rynku Głównym, będzie można zobaczyć ponad siedemdziesiąt dzieł artysty z lat 1965-2004: od debiutu na wystawie Młodzi malarze Krakowa w Pałacu Sztuki aż po prace ostatnie, malowane i rysowane ze świadomością śmiertelnej choroby. Reprezentują legendarne już cykle: Wizerunki, Orantki, Marzec’68, Śląsk, Człowiek bez jakości, Lalki, Wołowy, Wiosna’82, Przyjdź precz, Głowy, Pocałunki, Erotyki, Metafizyka i mięso. Wszystkie z wyjątkiem jednego, z kolekcji Jacka Waltosia, pochodzą z pracowni artysty. Po raz osiemnasty począwszy od monumentalnej, pierwszej pośmiertnej retrospektywy w Muzeum Narodowym w Krakowie przed piętnastu laty (kolejny jubileusz!) – opuściły pracownię, by spotkać się z publicznością. Część z nich jest bardzo dobrze znana – to sztandarowe płótna najbardziej radykalnego „wprostowca”, za jakiego Zbylut jest uważany. Ale obecne są również obrazy, które po ponad półwieczu znów mogą wejść w dialog z odbiorcą. Podobnie jak pierwsza pośmiertna wystawa (2009) również i ta, jubileuszowa, ma charakter przekrojowy, ale tym razem kameralny. Na surowych ścianach z kamienia zobaczymy mistrzowskie dzieła artysty, których siła, sens przekazu oraz oryginalność artystyczna wciąż, pomimo upływu czasu, budzą żywe emocje i skłaniają do refleksji. Dzięki temu nowe pokolenia widzów, choć nie znają świata, w którym dzieła te powstały, mają szansę poddać się ich mocy. Mają okazję spotkać na swej drodze artystę prawdziwie zaangażowanego w naszą ludzką egzystencję, poznać dokonania artysty nieustająco twórczego, poszukującego i nadal żywotnego.
W pewnym sensie to także mój prywatny jubileusz i moja osobista, kolejna odpowiedź na śmierć Zbyluta. Bowiem artysta non omnis moriar… Strata, która od dwudziestu lat jest ze mną, paradoksalnie daje mi siłę dzięki uczuciu wdzięczności Losowi, który pozwolił się nam spotkać, a już zwłaszcza dzięki radości dzielenia się mądrością i głębią braterskiego, miłosnego spojrzenia na drugiego człowieka, która przenika jego sztukę. Rodzimy się i umieramy bez naszej woli. Ale ten czas pomiędzy… Nasz czas, w którym żyjemy tu i teraz, jak zawsze pełen dramatycznych wydarzeń i nieustających zamachów na wolność człowieka. Od nas zależy czy będziemy stąd odchodzić z poczuciem spełnienia, godnie i w spokoju, jak było to udziałem Zbyluta. Życzę nam tego.
Adam Zagajewski we wspomnieniu o swoim przyjacielu pisał, że Zbylut miał wyjątkowy dar życia, w tym umiejętność przyjaźni. To prawda, namiętnie lubił ludzi łączyć, spotykać się, współdziałać; dla nich gotował, gadał, inspirował. W bezcennym spadku dostałam jego wspaniałych przyjaciół. Część już, niestety, odeszła. Dzięki Zbylutowi pojawiają się też nowi miłośnicy jego twórczości. Wszystkim przyjaciołom za wspierającą obecność w moim życiu i w podejmowanych działaniach pragnę serdecznie podziękować. Dedykuję tę wystawę właśnie przyjaźni – Zbyluta i Adama Zagajewskiego, malarza i poety, których poza wieloletnią przyjaźnią łączyły bliskie poglądy na sztukę. Niech za motto posłuży wiersz Szanowni dyktatorzy z tomu Adama Zagajewskiego Trzy czwarte (2024), premierowo w przekładzie na angielski opublikowany w niniejszym katalogu.
Joanna Boniecka
fot. Kuba Dąbrowski
GRATITUDE (instead of an introduction)
The jubilee exhibition of Zbylut Grzywacz was organised to mark the 85th anniversary of the artist’s birth and the 20th anniversary of his death. Its title, Było nie było (After All ), refers to Zbylut’s writing, specifically his last, successful attempt at autobiography. He had contemplated writing it his entire life .
He had a light touch with his pen, but no concern for his so-called 'image.’ Instead, he possessed self-irony, a sense of humour, and a gift for penetrating deeply—even painfully—into the complex and paradoxical essence of reality, often without distortion or even retouching. For truth is also ugliness, while beauty is a denial of that understanding of truth. Over time, he defended this radical separation of truth from beauty with decreasing fervour. As a Gemini, often expressing a sense of fragmentation, incompleteness, and inconsistency, he had a particularly keen awareness of the complexity of human existence and the reality in which he, and we, live. And since 'the essence of art is to stand before life and account for it,’, this exhibition offers an opportunity to realise that. After all, it is a jubilee!
In the medieval cellars of the International Cultural Centre in Kraków, located on the Main Market Square, over seventy works by the artist from the years 1965 to 2004 will be on display: from his debut at the Young Painters from Kraków exhibition at the Palace of Art to his final works, painted and drawn with an awareness of his terminal illness. They represent the already legendary series: Images, Prayers, March ’68, Silesia, A Man Without Quality, Dolls, Beef, Spring ’82, Come Away, Heads, Kisses, Erotics, Metaphysics, and Meat. All except one, from the collection of Jacek Waltoœ, come from the artist’s studio. For the eighteenth time, starting from the monumental first posthumous retrospective at the National Museum in Kraków fifteen years ago (another jubilee!), these works have left the studio to meet the public. Some of them are very well known—these are the flagship canvases of the most radical 'Wprost’ artist that Zbylut is considered to be. However, there are also paintings that, after more than half a century, can once again enter into a dialogue with the viewer. Like the first posthumous exhibition (2009), this jubilee exhibition is also comprehensive, but this time it feels more intimate. On the raw stone walls, we will see the masterful works of the artist, whose strength, message, and artistic originality continue to evoke strong emotions and provoke reflection despite the passage of time. Visitors have the opportunity to encounter an artist truly engaged with human existence and to discover the achievements of the artist who is continually creative, searching, and still vibrant.
In a way, this is also my personal jubilee and yet another response to Zbylut’s death. For the artist, non omnis moriar… The loss that has been with me for twenty years paradoxically gives me strength through a sense of gratitude to Fate for allowing us to meet, and especially through the joy of sharing the wisdom and depth of a fraternal, loving gaze at another human being that permeates his art. We are born and die against our will, but the time in between… Our time, in which we live here and now, is always filled with dramatic events and relentless assaults on human freedom. It is up to us to decide whether we will depart from this world with a sense of fulfilment, dignity, and peace, as Zbylut did. I wish this for us all.
In his remembrance of his friend, Adam Zagajewski wrote that Zbylut had a unique gift for life, including the ability to be a true friend. This is true; he passionately enjoyed bringing people together, meeting them, and collaborating; he cooked for them, conversed with them, and inspired them. In the invaluable legacy, I have received his wonderful friends. Some have, unfortunately, passed away, but new admirers of his work continue to emerge. I would like to sincerely thank all my friends for their supportive presence in my life and in the endeavours I undertake. I dedicate this exhibition to friendship—between Zbylut and Adam Zagajewski, the painter and poet, whose long-standing friendship was complemented by their close views on art. Let the poem Dear Dictators from Adam Zagajewski’s collection Three Quarters (2024) serve as the motto, premiering in English translation published in this catalogue.
tłum. Anna Morawska-Jandura