Bon Galerie. Czyli dobra galeria i do tego własna. Pierwsza w życiu. A żyję już długo. I wiele nazbierałam doświadczeń. Życiowych i zawodowych. Robiąc zawsze to, co chciałam robić – z pasją, przekonaniem i oddaniem. I zawsze blisko sztuki. Począwszy od momentu wchodzenia w dorosłość, kiedy wraz z pierwszą miłością odkryłam niepokojący symboliką i działający na zmysły świat sztuki, i później, kiedy studiowałam jej historię, zdobywając wiedzę uniwersytecką. Pisząc przez następne lata recenzje z wystaw, a już szczególnie prowadząc rozmowy z artystami, uczyłam się wiedzy tajemnej – skąd się bierze obraz, spektakl, wiersz? Jaką drogą idzie artysta, gdzie i czym się karmi, by przekuć ideę dzieła w artystyczną realizację? Że nie łatwa to droga już wiedziałam, sama pisząc i z biegiem czasu coraz częściej i coraz namiętniej fotografując.

Jak ważni są mistrzowie w tej drodze, wie każdy, kto spróbował się w sztuce wypowiedzieć. Miałam szczęście. Spotkałam niezwykłego człowieka i artystę, charyzmatycznego belfra i erudytę, popularyzatora sztuki i Nauk o Ziemi, Zbyluta Grzywacza. Wędrując z nim po muzach i rozmawiając o obrazach, doświadczałam kolejnego wtajemniczenia. Odbierałam żywą lekcję od wielkich mistrzów malarstwa, a przy okazji zyskiwałam odwagę, bez której niczego nie da się zrobić. W końcu, po raz pierwszy wystawiłam swoje fotografie, w duecie ze Zbylutem, tytułując pokaz „Obecność obrazów” (Galeria Gil, PK, 2004)

galeria_gil_zby_jol_2004 copy

Moja pierwsza wystawa była jego ostatnią. Kilka miesięcy później odszedł, zostawiając w moich rękach spuściznę, która domagała się opracowania i skatalogowania. Pracując w Muzeum Narodowym w Krakowie, podjęłam się przygotowania Jego pierwszej pośmiertnej retrospektywy, a później – już jako „wolny strzelec” – kolejnych wystaw, nie tylko monograficznych, ale i tematycznych. W naturalny sposób historyk sztuki we mnie wziął górę. Nawet wróciłam na trzy lata na Uniwersytet, jako doktorantka, by ostatecznie dać za wygraną – żywioł kuratorski i wystawienniczy, wynagradzający bezpośrednim kontaktem ze sztuką i jej odbiorcą, jednak zwyciężył nad samotnym i prawie nikomu nie potrzebnym przeżuwaniem książkowych, hermetycznych treści.

Zakładając Bon Galerie, zaczynam więc podwójne życie – zamierzam robić wystawy i w realnych przestrzeniach, i wirtualnej chmurze. Wystawy twórczości Zbyluta, ale i swoich fotografii także. Galerniczka i fotograf w jednym. I wielka admiratorka dokonań artystów, których będę tutaj prezentować. Do zobaczenia zatem! Serdecznie zapraszam!

Najnowsze wpisy

Z notatnika galernika
Z dziennika galernika, 13 listopada 2022

Nigdy nie będziesz szła sama
Wystawy Zbyluta, 1 grudnia 2021

Zbyluta Grzywacza rozmowy z mistrzami
Kultura w sieci, 27 lipca 2020

Lalki
Kultura w sieci, 27 lipca 2020

Marzec ’68
Kultura w sieci, 27 lipca 2020

Udostępnij na

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki - dowiedz się więcej.

Akceptuję